papieros, muzyka i twoje ramiona.

"chciałbym teraz leżeć obok i bawić się włosami mango".

dla mnie niemożliwe
dla nich konieczne.

za uczucia się nie przeprasza.
kiedy mój brat mówi mi paląc mojego papierosa, że w każdym związku jedna osoba jest Alfą, a w moim przypadku, z moim charakterem i rozpieprzeniem będę i Alfą i Omegą i wszystkim pomiędzy nie wiem czy mam go kopnąć w tyłek czy przybić piątkę.

teraz już wiem, co to znaczy trafić na tego skurwiela. tego, który mówi do ciebie 'mała' i tego, który zawsze będzie skurwielem.

ja nie wiem czy sobie radzę.
jakoś jest.

i wkrada się ten moment, kiedy nie chciałabym nic innego jak tylko czekać za nim do 'aż wróci' i potem wtulić się w niego cała, calutka i powiedzieć dobranoc.
w noc jestem tak bardzo ogromnie mała. zbierając te kawałki siebie, paląc kolejnego papierosa zastanawiam się czy to dobre miejsce.

W. mówi, że takie z nas dinozaury.
W. mówi, że przecież
czasem mówić nic nie musi.